sobota, 23 października 2010

Łódzka szopka – Trzech wspaniałych

Niespodziewana wizyta, niczym z czasów secesyjnych filmów, ważna dla naszego narodu prawie tak jak set dni ustaw i reform obiecanych przez całą trójkę. Trzech wspaniałych łączy coś więcej niż czynny udział w polityce. Każdy jeden wyrobił sobie listę obietnic, wpadek, gaf. Stojąc w liberalnym rzędzie widzimy od lewej Pana Komorowskiego, Tuska i Schetynę. Choć kolejność może być nieco inna, jeśli się tak dobrze przyjrzeć.

Widzimy jak jeden uśmiecha się lepiej i dosadniej od drugiego, trzeci natomiast myśli nad przemówieniem który jak senna kołysanka utuli do snu społeczeństwo. Jeden podaje drugiemu rękę, trzeci ją przybija od góry, wspólnie zjednoczeni idą w jednym szeregu. Spojrzeń miłości nie brakuje, bo też trójca jest jakby nietykalna i najwspanialsza z wszystkich stąpających po ziemi.

Z tyłu tam ktoś jakby podpowiada, co należy robić – to na uszko podpowiadają sobie, za ile sekund przytulić się do siebie z żalu. Ktoś dał cynk, przyjechała kolejna kamera – relacja na żywo, więc i niespodziewana wizyta stała się jakby spodziewana. Uścisków nie ma końca, są też łzy i kwiaty. Ktoś przyniósł znicz, tych z krzyżem przepędzono na ostatnie miejsca. Ktoś tam krzyczy, ktoś kogoś popchnął. Dużo samochodów, dziennikarzy, z ochrony liczna reprezentacja– spontaniczna akcja, więc tak mało fotoreporterów tylko setka.

Ktoś z magnetofonem z okrzykami „Boże coś …” nie dokończył swej frazy, bo wszystko ma być idealnie i perfekcyjnie. Wszystko ma być dograne, przecież tak spontaniczna wizyta nie zdarza się zbyt często. Setki zdjęć, łzy i żal – kilka nowych serc zostało kupionych

1 komentarz:

  1. Gdyby nie przyjechali, napisałabyś, że Tusk gra w golfa, gdy "naród" płacze.

    OdpowiedzUsuń

Najlepsze Blogi Polityczne