piątek, 10 września 2010

10 kwietnia – pozostała pamięć

Nie sposób pominąć daty 10 każdego miesiąca, gdy ta zjednoczyła nas pokazując czym była i jest solidarność. W pamięci każdego z nas, data będzie przypominać tragiczną katastrofę – której ofiarą stała się część Rzeczypospolitej Polskiej. Wciąż poszukujemy odpowiedzi na wiele pytań, które jak na razie pozostają bez odpowiedzi. Często robimy rachunek własnego sumienia, jednak po śmierci nie ma to już tak wielkiego znaczenia.

Będąc w biegu życia, podążając do pracy czy wybierając się na studia, usłyszeliśmy wiadomość o awarii samolotu prezydenckiego. Pamiętam, włączyłem wtedy stacje informacyjną, widziałem bieg i zakłopotanie. Paski były raz za razem, to czerwone to żółte. Coś się musiało stać, prezenter próbował jakoś tłumaczyć całe zamieszanie – ale też był nieco zszokowany tym co się wydarzyło. Nic nie było jeszcze potwierdzone, a każdy bał się podać jako pierwszy tą tragiczną wiadomość. Ze wstępnych ustaleń naszych dziennikarzy doszło do katastrofy samolotu – nie wiemy jeszcze jaki to samolot.

Byłem w domu, włączyłem komputer przeszukując portale – wszystko było tajemnicze. Razem z rodziną siedzieliśmy przed telewizorem, czekaliśmy. Pojawiły się pierwsze łzy, atmosfera nakręcana przez telewizję co raz bardziej była odczuwalna. No i stało się, doszło do katastrofy prezydenckiego samolotu, na razie nie wiemy czy ktoś przeżył. Przeraziłem się, tak jak moi bliscy. Mimo dorosłego wieku po raz kolejny odebrało mi mowę. Wszystko było spontaniczne, nieprzygotowane – wszystko było w biegu, tym razem czas się zatrzymał.

Redaktorzy i dziennikarze, prezenterzy – wszyscy mimo tłumionych emocji nie potrafili zapanować nad łzami.

Przez kilka następnych dni poczuliśmy na nowo solidarność. Wszyscy razem, zjednoczeni i bez podziału politycznego potrafiliśmy oddać hołd ofiarom, godny hołd. Braliśmy udział w marszach, pochodach. Zjednoczeni braliśmy udział we wspólnej modlitwie. Wszystko minęło.

Teraz pozostała pamięć.

1 komentarz:

  1. Nie zginęła część Rzeczypospolitej lecz 95 osób. Lepszych, gorszych, znanych i nieznanych, służacych Polsce, ale również i jej szkodzących. A owa rzekoma solidarność w żałobie od początku była wypadkową poprawności politycznej, kalkulacji Kaczyńskiego i pisowskich spin doktorów, szantażu moralnego (a raczej - niemoralnego)oraz zbiorowej histerii, której tak łatwo ulega nasze znerwicowane społeczeństwo. Na szczęście poza obłąkanym Kaczyśkim i coraz mniejszą grupą oszołomów z Krakowskiego Przedmieścia i Salonu 24, reszta Polaków coraz wyraźniej powraca do normalności.

    OdpowiedzUsuń

Najlepsze Blogi Polityczne